Volltext Seite (XML)
nie w centralnym odcinku drugiej czQsci orkiestra zaangazo- wana jest zgodnie ze swym przeznaczeniem. Ta sama zelaz- na konsekwencja reguluje przebieg finalu. I tu dominuje ppzemozna sila rytmu. Krötka fraza melodyczna pojawia si<? jako kanon w partii solowego fortepianu i smyczkach or- kiestry. Prawykonanie I Koncertu odbylo siQ 1 lipca 1927 roku we Frankfurcie nad Menem. Jako solista wystgpil kompozytor, orkiestra dyrygowal W. Furtwängler. Po trzydziestu szesciu latach uslyszymy to dzielo po raz pierwszy w Polsce. ☆ JAN BRAHMS (1833—1897) II Symfonia D-dur op. 73 II Symfonia D-dur powstala w ciqgu zaledwie trzech mie- sigcy, lekko, bez owych wewn^trznych zmagan, ktore towa- rzyszyly narodzinom Pierwszej. Jesli Symfonia c-moll, bQ- dqca wyraznym holdem zlozonym Beethovenowi, holdem * suni^tym az do stosowania melodyki swiadomie kontrapuflp tujqcej Finalem „Dziewiqtej”, jeäli wIqc I Symfonia c-moil zawierala w sobie spiecia i rozladowania o ogromnym ladun- ku emocjonalnym, o tyle Il-gq przepaja naströj spokojnej pogody. Brzmi ona — wedlug slöw samego twörcy — „we- solo i przyjemnie, jakby napisana byla dla swiezo zaslubio- nej pary...” Brahms sfinalizowal swe dzielo podczas szczegöl- nie milych wakacji w Wörthersee i Baden-Baden latem 1877 roku. Wspominal te miejscowosci jako „urocze”, a o ich mieszkancach mawial, ze sq pelni „prawdziwie austriackiej serdecznosci i swojskosci”. Dia II Symfonii, ktora powstala w tak milej atmosferze i w bezposrednim kontakcie z przy- rodq, mial wiele sentymentu. Przed prawykonaniem (30 grud- nia 1877 roku pod dyrekcjq Hansa Richtera) do ostatniej chwili wzbranial przyjaciolom wglqdu do partytury, pro- szqc ich o cierpliwosc. Zapewnial tajemniczo, ze jego nowe dzielo jest „tak ponure, ze orkiestra powinna je grac z szar- fami zalobnymi, przewieszonymi przez ramiQ”. Tym wiQksze bylo zaskoczenie. „Sluchacze przypomnieli sobie nagle — pisal dowcipnie jeden z biograföw Brahmsa, ze opröcz Bee- thovena tworzyli symfonie röwniez Haydn i Mozart... Po- godng II Symfonia D-dur ochrzcono jako „Pastoralnq”. Inwencja Brahmsa objawia sl§ w tym dziele z takim bogac- twem, pomysly tak lekko przychodz^ jeden po drugim, ze rozsadzajq wprost sztywny schemat allegra sonatowego. Juz samiwstg» rozrasta siQ do autonomicznego obrazu. Waltornia intönuje pierwszy, zbudowany na rozlozonym tröjdzwi^ku Knat, podchwytujq go instrumenty drzewa, potem gl^bokie Wjestry smyczköw, a gdy przerywa im tremolando kotlöw, wst^puj^ pianissimo puzony pelnym namaszczenia akordem. Wlasciwe Allegro nie rozpoczyna si§, jak zazwyczaj, glöw- nym tematem, lecz szeroko rozpinajqcq si§ kantylen^ skrzy- piec, ktöra nabiera dopiero w trakcie coraz wiQcej energii i radosnych akcentöw. W obojach rozbrzmiewa nowa mysl melodyczna. Prowadzi ona do marzycielskiego tematu dru- giego, powierzonego chörowi wiolonczel. Niebawem i ta melodia ustQpuje kolejnym, zywym rytmicznie motywom, ktöre narastjq dopöty, az zywe figuracje skrzypiec nie na- wiqzq do niej z powrotem. Sygnal do przetworzenia daje znöw waltornia, dzi^ki czemu pierwszy temat przypomina o sobie jakby z oddali. Grupa waltornii spelnia w pierwszej czQsci szczegölnie odpowiedzialne zadanie: w zakonczeniu repryzy intönuje jeszcze jednq, pelnq t^sknoty i lagodnej zadumy melodi$. Cz^sc druga zasnuwa jasny obraz chmurq powagi i re- fleksji. Owe filozoficzne Adagio rozwija si^ w oparciu o charakterystyczny temat, podany przez wiolonczele. Ubocz- na mysl melodyczna rozpQdza chmury tylko na chwilQ. W przetworzeniu napi^cie rosnie ponownie, tak, ze nawröt tematu wydaje siQ odpr^zeniem. Za to w czQSci trzeciej — Allegretto grazioso — panuje juz niepodzielnie schubertowski wdziQk i lekkosc. Podziwu godne jest kunsztowne, wariacyjne przetwarzanie prostego, J^owego w charakterze i rytmice tematu. Slyszymy go Bpierw w oboju: oczekujemy jakichä idyllicznych nastro- jotv, gdy oto pastoralny obrazek ustQpuje miejsca zartobli- wej, czarujqcej grotesce. Zanim sluchacz zd^zy ocenic jak mistrzowsko zorganizowana jest ta muzyka, ile precyzji kryje w sobie praca motywiczna, mija ten najpi^kniejszy chyba fragment Symfonii. Final, rozpoczynajgcy si<? tajemniczym piano, potQguje jeszcze radosny nastroj Allegretta: jest pelen ruchu, sily i blyskotliwosci. Zwlaszcza temat drugi, rozpinaj^cy Sig marszowo w sekstach i tercjach, wnosi powiew zdrowej zy- wotnosci. Prowadzi on triumfalnie do burzliwej, hymnicznej apoteozy zakonczenia. „ . ,, Janusz Cegtella